Miłkowice woj. wielkopolskie

Opracowanie - Miłkowice w świetle źródeł historycznych

Poszukujemy zdjęć i informacji o dworach w Miłkowicach (Zaspy Miłkowskie)

1. Dwór o charakterze obronnym położony na wyspie, zniszczony w XVII wieku. Wody zbiornika Jeziorsko odkryły jego fundamenty. Jeszcze na początku XX wieku widoczna była fosa, most i wielki płaski kamień na podwórcu, który służył urządzającej tam szlachcie przyjęcia jako stół biesiadny. 

2. Nowy dwór pobudowany na przełomie XVIII i XIX wieku - opis na stronie http://milkowice.pl.tl/Historia-dworu.htm Był to piętrowy budynek o 16 pokojach, około 25 oknach. Miał od strony południowej basztę. Za czasów ostatnich właścicieli Bogdańskich wejście zdobiły kolumny.
 
Zdjęcie dworów może znajdować się tylko w rękach krewnych lub powinowatych Bogdańskich. Wszystkie inne drogi poszukiwań zawodzą. Liczymy na kontakt i udostępnienie rodzinnych pamiątek.

Fragmenty fundamentów dworu obronnego w Miłkowicach (Zaspy Miłkowskie)


Szanowni Państwo!
Książka została wydana w ograniczonym nakładzie i nie ma obecnie możliwości jej dodruku.

"Miłkowice w świetle źródeł historycznych"
Opracowanie: Halina Studzińska
Stron: 294 
Współtwórcy: 30 osób. Współpraca: 31 osób.
Rozdziały:
I - Wprowadzenie
II - Pradzieje
III - Dwór, ludzie, wydarzenia
IV - Miłkowice wieś z 880-letnią historią
V – Kościół
VI - Udział w czynie zbrojnym
VII - Rzeka Warta i zbiornik Jeziorsko
VIII - Znani mieszkańcy
IX - Folklor Miłkowic
X - Miejscowości sąsiadujące z Miłkowicami
XI - Bibliografia
XII - Artykuły i opracowania

Nikt do tej pory nie pokusił się o zebranie materiałów dotyczących historii Miłkowic. Zrządzeniem losu ta misja przypadła w udziale właśnie mnie. Było to niełatwe zadanie, kosztowało mnie kilka lat pracy. Gdyby nie pomoc ludzi, którym na sercu leżą minione dzieje, trwało by to jeszcze dłużej. Spotkałam się z przychylnością archiwów, instytucji lokalnych, potomków ostatnich właścicieli majątku Miłkowice, mieszkańców mojej rodzinnej miejscowości. Nieocenionym źródłem informacji był Internet. Gdyby nie było możliwości kontaktowania się właśnie tą drogą, opracowanie to nigdy by chyba nie powstało. Niektóre istniejące już omówienia przytoczyłam w całości lub w obszernych fragmentach kierując się szacunkiem dla pracy autorów.
Początkowo głównym powodem moich poszukiwań było udokumentowanie opowieści zasłyszanych w domu rodzinnym i odtworzenie zapomnianej historii rodziny Bogdańskich. Starałam się przybliżyć dzieje i zasługi fundatorów kościoła i ich potomków. Mimo, że to ich sumptem powstała świątynia w Miłkowicach, informacje, które zachowały się o tym rodzie, były bardzo skąpe. Z czasem powstawały nowe rozdziały opracowania dotyczące losów tej ziemi i jej mieszkańców. Mam nadzieję, że w przyszłości uda się tę wiedzę poszerzyć, odkryć nowe fakty, dotrzeć do nieznanych jeszcze dokumentów, wypełnić luki i opracować pełną monografię Miłkowic.
Starałam się wszystkie wydarzenia udokumentować przytaczając materiały zapisane w aktach w wersji oryginalnej. Być może trudniej się je czyta, są jednak bardziej wiarygodne. Zgromadziłam wiele zdjęć, niektóre o wartości historycznej, dotyczące mieszkańców, zabudowań czy dokumentów.
Mam nadzieję, że opisując historię Miłkowic ocalę chociaż resztki świata, który minął dla nas już bezpowrotnie. Dzisiaj Miłkowice wspierane przez nowe pokolenia idą drogą własnego rozwoju. Wieś wypiękniała, przybrała nową szatę. Wycieczka w przeszłość, jaką odbędziemy czytając to opracowanie, pozwoli nam przemierzyć dawne drogi mieszkańców tej ziemi i przybliżyć losy naszych przodków.
Halina Studzińska
                             
  
Opinie czytelników:  

Droga Pani Halino! Dostałam przesyłkę z książką. Jestem pod wielkim wrażeniem. To dzieło historyka przez duże H. Wertuję kartki, zatrzymuję się przed poszczególnymi fragmentami - co za dbałość o szczegóły, co za wnikliwość w całościowym ujęciu tematu. Jaki ogrom zebranego materiału, jaka tytaniczna praca... To wszystko z miłości do "MAŁEJ OJCZYZNY'. Jakże ona ważna w naszym życiu… Książka przepięknie wydana. 
Grażyna i Andrzej K.

Kochana Ciociu, książki są już w moich rękach, prezentują się bardzo okazale, pierwsze wrażenie super, super ,super, to ogrom materiału, który potrafiłaś zgromadzić i spiąć w piękną całość. To bez wątpienia historyczny moment dla historii Miłkowic. Powinnaś być i mam nadzieję, że jesteś, z Siebie bardzoooooooooo dumna i szczęśliwa.
Elżbieta M.

Bardzo dziękuje za przesyłkę. Prawdę powiedziawszy nawet nie zdążyłem się zapoznać, ponieważ została przechwycona przez mamę, a w kolejce ustawiła się siostra i pozostała rodzina. Jednakże jesteśmy publikacją zachwyceni, przeszła najśmielsze oczekiwania. Dlatego gdyby były jeszcze jakimś cudem dostępne egzemplarze, albo dodruk to chętnie skorzystam.
Tomasz B.

Halinko, bardzo dziękuję. Otrzymałam ,,Miłkowice w świetle źródeł historycznych”. Jestem w szoku!!! Podziwiam Twoją inteligencję, Twój pomysł i ogromny trud realizacji tego pomysłu. To jest niezwykle cenne dzieło historyczne, którym jest zainteresowane obecne pokolenie i którym będą interesować się pokolenia przyszłe. Poniosłaś ogromny trud i stałaś się jedną z tych, o których piszesz w dziale ,,Znani mieszkańcy Miłkowic”, którzy dzięki Tobie znaleźli się na kartach tej księgi.
Halina M.

Wielkie uznanie za dzieło, które Pani stworzyła dla swojego regionu. Ile trzeba mieć sentymentu i miłości dla rodzinnych stron, żeby się tak poświęcić, bo na pewno droga ku temu była wyboista. Wspaniale, potomni nie zapomną o Pani. Swój egzemplarz udostępnię wszystkim chętnym.
Ryszard K. 


Miłkowice w świetle źródeł historycznych - opracowanie
 
Książki nowego, drugiego wydania, dotarły już do czytelników. Dziękuję za przesłane na mój adres miłe słowa. To cieszy, że zdołaliśmy zrobić coś, co przysłuży się rozszerzeniu wiedzy historycznej o Miłkowicach i okolicy. Oceniono pracę Wszystkich, którzy współtworzyli to opracowanie. 
Chciałabym przy okazji podziękować mojej córce Joannie, która przyczyniła się do pięknej szaty graficznej książki. Projekt okładki, strony rozdzielające rozdziały, to jej dzieło. Pomogła mi także w edycji książki. 
  
Opinie Czytelników. 

Droga Pani Halino,
Chapeau bas! Jestem pod ogromnym wrażeniem Pani książki! Właśnie dostałam swoje egzemplarze, bardzo, bardzo dziękuję, ale ta książka przeszła moje oczekiwania i wyobrażenie o Pani pracy! Pomijam już wdzięczność za piękne wątki o moich najbliższych. To, co Pani wydała, jest doprawdy rewelacyjne! Jestem szczęśliwa, że moje ziarenko dorzucone do tego dzieła, znalazło w nim swoje miejsce.
Bardzo, bardzo Pani dziękuję.
Z wyrazami ogromnego podziwu i podziękowania,
Halina W.

Jest! Czkaliśmy na listonosza jak na księdza po kolędzie. Żona z zapałem przystąpiła do lektury. Jako księgarz z zawodu oceniła bardzo wysoko szatę graficzną książki –po prostu perełka. Ja pełen zachwytu wczytuję się w pierwsze rozdziały książki i wiem, że po dobrnięciu do końca będę bogatszy o wiedzę, która spowoduję jeszcze większą fascynacje tym regionem. Pani Halinko-gdybym chciał opisać wszystko to, co myślę o książce to nie starczyło by.....książki!
Zbigniew rocznik 1942

Pani Halinko jest!!!
Duży, przejrzysty format, przepełniony bogatą treścią. Teraz dopiero widać i dosłownie czuć w rękach ciężar Pani ogromnej pracy. Jestem naprawdę szczęśliwy, że posiadam jeden z egzemplarzy!
Mam pytanie, co Pani zrobi gdyby udało się Pani pozyskać jeszcze nowe informacje? Zawsze istnieje możliwość, że wraz z kolejnymi udostępnieniami różnego rodzaju dokumentów, trafi się jeszcze coś na rzeczy…
Pozdrawiam serdecznie życząc przede wszystkim zdrowia i znalezienia zaginionego wizerunku starego dworu w Zaspach.
Piotr T.

Chciałbym przekazać informacje na temat odbioru książki wśród mojej rodziny. Jest on bardzo pozytywny. Wszyscy są zaskoczeni tak dużym zakresem wydawnictwa. To, że będzie dodruk, to też wynik b. dobrego odbioru książki. Inicjatorami dodruku są Stefaniakowie z Kalisza a dokładnie żona zmarłego w 1982 roku Jacka Stefaniaka, syna naszego kochanego Gienia.
Tato po przeanalizowaniu materiału stwierdził, że w dyskusjach telefonicznych z Panią zapomniał podkreślić, jak dużą rolę dla społeczeństwa Miłkowic i regionu odegrał jego najstarszy brat - Antoni. Wujek Antoni, pracował po wojnie przy budowie i odbudowie dróg i mostów. Uspokajam ojca mówiąc, że możemy napisać wspomnienie o Antonim i przesłać do Pani z prośbą o wstawienie na administrowaną przez Panią stronę.
Pozdrawiam
Jacek O.

Trudno mi odtwarzać rozmowy telefoniczne, ale za każdą opinię na temat książki dziękuję. 

Prace nad zbieraniem materiałów, jak widać, nie zostały zakończone. Będą one umieszczane na stronie Miłkowic, gdyż nie ma już możliwości zamieszczenia ich w książce. Na końcu poszczególnych egzemplarzy znajdują się czyste kartki. Przeznaczone są do samodzielnego już uzupełnienia informacji, doklejenia zdjęć, własnych zapisów. W dalszym ciągu mam nadzieję, że zdjęcie dworu w Miłkowicach do mnie dotrze!!! 
Otrzymałam informację odnośnie dokumentacji o kółku rolniczym w Miłkowicach. Podobno znajduje się w Archiwum w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie pomyłkowo została przesłana. Nie wiem, czy będzie można tam dotrzeć, gdyż nie wiadomo jeszcze, czy zostało to upublicznione, a archiwa nie zawsze są życzliwe i przesyłają dokumentację bez opłat.
 

Opracowanie "Miłkowice w świetle źródeł historycznych"
doczekało się recenzji ks. Kazimierza Rulki
katalogi.bn.org.pl/discovery/search

Ks. Kazimierz Rulka - Dyrektor Biblioteki Wyższego Seminarium Duchownego im. Księży Chodyńskich we Włocławku, obecnie na emeryturze.
Recenzja ks. Kazimierza Rulki, naukowca o bogatym dorobku pisarskim, jest dla mnie i Współtwórców strony wyrazem docenienia naszej pracy i wielkim wyróżnieniem.

Recenzja

Dzięki uprzejmości pani Lilianny Nalewajskiej Oddział Usług Informacyjnych i Szkoleń Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie tekst recenzji jest już dla nas dostępny. Dziękuję bardzo.  


Halina Studzińska, Miłkowice w świetle źródeł historycznych. Opracowanie na podstawie strony internetowej www.milkowice.pl, d. Bydgoszcz : „Zafir" 2017, [4], 301s t.: il. kolor.
   Będące przedmiotem niniejszego opracowania Miłkowice to stara miejscowość - po raz pierwszy odnotowana w 1136 r. w bulli papieża Innocentego II jako własność arcybiskupów gnieźnieńskich, potem stała się prywatną własnością szlachecką. Obecnie jest to niewielka wieś (200 mieszkańców), położona dawniej nad rzeką Wartą, a obecnie nad zbiornikiem Jeziorsko, w województwie wielkopolskim, powiecie tureckim, w gminie Dobra. Przebiegająca przez wieś droga krajowa nr 83 łączy Miłkowice z położonymi w niewielkiej odległości miasteczkami: Dobra (10 km) i Warta (14 km). Pod względem administracji kościelnej Miłkowice są siedzibą parafii św. Mikołaja, należącej do dekanatu dobrskiego w diecezji włocławskiej. 
   Specyfiką tego opracowania jest to, że powstało ono na podstawie materiałów zbieranych przez wiele lat na stronie internetowej www.milkowice.pl.tl przez Halinę Studzińską z d. Kaczmarek, dawną mieszkankę Miłkowic, obecnie emerytowaną nauczycielkę mieszkającą w Bydgoszczy. Na materiały te złożyły się źródła historyczne, opracowania i relacje nadsyłane przez szerokie grono różnych osób, uważanych przez autorkę za współtwórców strony (s. 3-5), które tym samym mają pośredni udział w powstaniu prezentowanej publikacji. Zebrane na stronie internetowej Miłkowic materiały wyznaczają także podział niniejszego opracowania. Publikacja składa się zatem - oprócz wprowadzenia (s. 1-8), bibliografii (s. 285-288) oraz zestawu artykułów i opracowań, będącego swoistym aneksem (s. 289-301) - z dziewięciu zasadniczych rozdziałów, którym nadano tytuły: Pradzieje (s. 9-18), Dwór, ludzie, wydarzenia (s. 19-88), Miłkowice - wieś z 880-letnią historią (s. 89-124), Kościół (s. 125-162), Udział w czynie zbrojnym (s. 163-196), Rzeka Warta i zbiornik Jeziorsko (s. 197-210), Znani mieszkańcy (s. 211-228), Folklor Miłkowic (t. 229-250), Miejscowości sąsiadujące z Miłkowicami (s. 251-284). Z kolei rozdziały dzielą się na punkty i podpunkty, ale w uwidoczniającym ten podział spisie treści przeoczono podać strony. 
   Autorka zwierza się, że początkowo celem jej poszukiwań było przede wszystkim odtworzenie zapomnianej historii XIX-wiecznych właścicieli Makowic, szlacheckiej rodziny Bogdańskich, którzy byli fundatorami do dziś istniejącego kościoła w Miłkowicach. Z czasem powstały nowe rozdziały opracowania dotyczące dziejów tej ziemi oraz jej mieszkańców. Nie dziwi więc, że chociaż majątek Miłkowice w ciągu wieków znajdował się w rękach także innych rodzin: Miłkowskich (od XIV do pocz. XVI w.), Mączyńskich (od XVI do XVIII w.), Borzysławskich (w XVIII w.), Lipskich (od końce XVIII do pocz. XIX w.) i Dłuskich (w pierwszej poł. XIX w.). rodzinie Bogdańskich, posiadaczom tego majątku w drugiej poł. XIX wieku, autorka poświęciła najwięcej miejsca (s. 30 do 88), w tym zaś jeden z punktów traktuje o Bogdańskich jako fundatorach kościołów w Miłkowicach (s. 72-77): kościół z muru pruskiego ufundował w 1850 r. Tomasz Bogdański, a kościół wniesiony w latach 1880-1882 powstał z fundacji Marianny z Wężyków Bogdańskiej. Autorka stara się ustalić, jak należy rozumieć źródłowy zapis, że fundatorami polichromii kościoła powstałej w latach 1909 i 1911 „byli Tomasz i Albina Bogdańscy" (s.74-75). Znaczną część publikacji poświęciła autorka kościołowi parafialnemu św. Mikołaja w Miłkowicach. Ten ufundowany Przez Mariannę z Wężyków Bogdańską, wzniesiony w latach 1880-1882, który przetrwał do naszych czasów, jest czwartym z kolei kościołem w tej parafii. Dwa pierwsze były budowlami drewnianymi i funkcjonowały: pierwszy do 1787 r., drugi w latach 1787-1849; trzeci wystawiony z muru pruskiego przetrwał tylko dwadzieścia lat (1850-1870). W przedstawieniu ich dziejów, a także dziejów parafii Miłkowice autorka posługuje się opracowaniem ks. Kazimierza Rulki na podstawie jego publikacji pt. Parafia i kościół w Miłkowicach (Miłkowice 2007), prostując jednak nieścisłości, które tam się dostały. Poza tym dodaje uzupełnienia zaczerpnięte z kroniki parafialnej. ale spisanej dopiero w 1984 r. Architekturę kościoła w Miłkowicach autorka omawia na podstawie publikacji Makarego Górzyńskiego Zabytki miasta Turku i powiatu tureckiego, t. 2, cz. 2: Architektura i sztuka sakralna (Turek 2014). Według autorki projekt kościoła wykonał Józef Chrzanowski. Poza tym dodaje uzupełnienie o Leonie Zdziarskim (1868-1937) i jego polichromii kościoła w Miłkowicach, wykonanej w prezbiterium w 1909 r., a w nawie 1911 r.; poza tym w latach 1904-1925 wykonał on polichromie w kilkunastu innych kościołach ówczesnej diecezji kujawsko-kaliskiej (s. 147-152). Dołączono też wykaz proboszczów parafii Makowice, a dwaj z nich zostali wyróżnieni przez załączenie ich życiorysów: ks. Aleksander Krzesiński, proboszcz miłkowski w latach 1935-1941, i ks. Stanisław Szewczyk, proboszcz w latach 1957-1971. 
   Omawiana publikacja nic jest opracowaniem monograficznym, ale zbiorem odpowiednio uporządkowanych materiałów do dziejów Makowic. Autorce należy się jednak wielkie uznanie za tyle zebranego materiału historycznego, w tym także wielu fotografii o wartości historycznej, które przez wydrukowanie ich w niniejszej publikacji zostały ocalone od zapomnienia. Autorka zebrała też relacje ustne różnych osób, co też należy podkreślić z dużym uznaniem.
Jako zbiór materiałów publikacja ta nic zawiera niektórych elementów, które zazwyczaj uwzględnia się w monografiach naukowych miejscowości. Brak jest właściwego wstępu czy wprowadzenia; to, co zostało nazwane Wprowadzeniem, nie zawiera informacji, które powinny się w nim znaleźć. Dla zawodowych historyków rażące są braki widoczne w bibliografii i przypisach, gdzie w opisach bibliograficznych brak nieraz podstawowych elementów, np. miejsca i roku wydania; brak także lokalizacji przy artykułach i opracowaniach zaczerpniętych z czasopism. Przy wykazie wykorzystanej prasy powinny być podane przynajmniej lata, z których roczniki zostały przebadane. W wykazie wykorzystanych źródeł z muzeów, archiwów i ksiąg hipotecznych brak jest na przykład Archiwum Diecezjalnego we Włocławku i archiwum parafii św. Mikołaja w Miłkowicach. Rzuca się w oczy brak adiustacji, która mogłaby wytropić i usunąć zbyteczne powtórzenia, oraz solidnej korekty: zauważa się sporo błędów literowych, nieprawidłowości w interpunkcji, brak jednolitości w zapisach imion i nazwisk (w tym samym tekście raz imię jest prawidłowo przed nazwiskiem, w innym obok imię po nazwisku - zob. np. s. 8 ), pisowni dużymi i małymi literami itp.
   Książka ta mogłaby być ubogacona przez opracowanie na temat życia społeczno-politycznego w Miłkowicach i okolicy (co prawda pewne elementy takiego tematu znalazły się w rozdziale Miłkowice - wieś z 880-letnią historią). Byłaby to sposobność ukazania go na przykład w okresie międzywojennym czy w powojennych latach dominowania w Polsce komunizmu, co odbijało się także w sposób ewidentny na lokalnych społecznościach. Przydałyby się indeksy, przynajmniej indeks występujących w publikacji osób. 
Autorka zdaje sobie sprawę, że zebrane przez nią materiały, choć w tak imponującym zakresie, nie są kompletne. Dlatego wyraża nadzieję, że „w przyszłości uda się tę wiedzę poszerzyć, odkryć nowe fakty, dotrzeć do nieznanych jeszcze do dokumentów, wypełnić luki i opracować pełną monografię Miłkowic". Jest to jednak nic tylko sprawa kompletności zebranych źródeł historycznych, ale takie innego podejścia metodycznego. Ale czytelnicy wolą zapewne taką publikację niż naukową monografię. Świadczy o tym życzliwe, wręcz entuzjastyczne przyjęcie przez nich, szczególnie przez obecnych lub byłych mieszkańców Miłkowic, tej książki. Przedsięwzięcie Haliny Studzińskiej, a mianowicie zbieranie materiałów do dziejów poszczególnych miejscowości także czy przede wszystkim przy pomocy Internetu, może być inspiracją dla innych amatorów regionalistów. Imponujące efekty takiej kwerendy są oczywiste, a szlaki zostały przetarte. 
Włocławek K R.
 

Od autorki opracowania „ Miłkowice w świetle źródeł historycznych” słów kilka.
Od autorki opracowania „ Miłkowice w świetle źródeł historycznych” słów kilka. 
Opracowanie „Miłkowice w świetle źródeł historycznych” to wyraz hołdu do mojej rodzinnej miejscowości. Chciałam przywrócić jej historię, która nie była znana dla ogółu mieszkańców. Zebrałam materiały i je uporządkowałam. Nie planowałam pisać monografii, co wielokrotnie podkreślałam. Jestem wdzięczna za wyrażoną opinię, wszystkie wyrazy uznania, ze strony ks. Kazimierza Rulki i docenienie ogromu pracy, jaką udało się wykonać. 
Jestem historykiem amatorem. Zbierając materiały i pisząc książkę nie miałam żadnego dofinansowania, gdyż z różnych powodów mi go nie udzielono. To bardzo ograniczało zakres moich działań. Wszystkie koszty pokrywałam z własnych funduszy, w poszukiwaniach wspomagała mnie rodzina, znajomi i sympatycy strony. Zwracałam się do różnych instytucji z prośbą o udostępnienie materiałów dotyczących Miłkowic. Na ogół spotykałam się z przychylnym przyjęciem, ale nie wszyscy deklarowali wolę współpracy, i nie zawsze były to darmowe działania. Wynikało to z form pracy danych instytucji.
Edycję tekstu zrobiłam sama przy pomocy mojej córki. Było to dla nas nowe wezwanie. Nie dysponowałam pieniędzmi, których żądano za pracę edytorską. Chodziło też o końcową cenę książki, aby nie była zbyt wygórowana. 
Starałam się uwiarygodnić przytoczone materiały tak, jak to dla mnie było możliwe. Niektóre zapisy zachowałam zgodnie z dokumentami, teraz widać, że ta gorliwość mnie pognębiła. Zdaję sobie sprawę ze wszystkich niedociągnięć i dziękuję za ich wypuklenie. Recenzja napisana przez ks. Kazimierza Rulkę jest dla mnie bardzo cenna. Traktuję ją jako wyróżnienie dla Wszystkich, którzy przyczynili się do odtworzenia historii Miłkowic.
Przytoczę tylko przykład jak wyglądają poszukiwania amatora archiwisty. W rodzinie ostatnich właścicieli Miłkowic był Tomasz(nazwę go I) mąż Marianny, fundatorki kościoła i Tomasz II, syn Stanisława właściciela Rzymska i Wilczkowa. Który z nich był fundatorem polichromii kościoła w Miłkowicach? Nie zdołałam ustalić żadnego legatu na ten cel ze strony Tomasza I. Tomasz II był zupełnie nieznany. Przez przypadek znalazłam informację o Tomaszu Bogdańskim wojskowym. Trzeba było udowodnić, że to właśnie ten Tomasz II Bogdański. Zwróciłam się z pismami do wszystkich archiwów wojskowych, jakie udało mi się namierzyć. Po długich perypetiach ustaliłam drogę wojskową i życiową Tomasza, jego ożenku, dalszych losów życiowych i miejsce spoczynku. Wiele osób i instytucji było zaangażowane w te poszukiwania.
Korzystanie z archiwów też nie jest taką prostą sprawą. Przebywanie tam dłużej niż trzy, cztery godziny nie jest dla mnie możliwe. Bolą mnie oczy, głowa, dokumenty z interesującego okresu spisane są często po rosyjsku, są trudno czytelne. Jeździłam tam najczęściej w kilka osób, aby ogarnąć jak największą ilość materiałów. Archiwa są czynne w dni powszednie, a wtedy inni ludzie też są zajęci swoją pracą zawodową. Trudno, aby dla mnie brali w nieskończoność urlopy. Oczywiście w archiwach mogą prowadzić poszukiwania pracownicy, jednak trzeba za to płacić. tak właśnie proponowało mi Archiwum Diecezjalne we Włocławku To, że mimo tylu przeszkód udało się udokumentować, według mnie zupełnie nieźle historię Miłkowic, to naprawdę „cud nad Wartą”!



Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja