Miłkowice woj. wielkopolskie

Budowle, których już nie ma

 
To jest właśnie tajemnica skryta pod warstwą ziemi, pogrzebana na wiele lat, ale w końcu odkryta dzięki archeologom. Pomogły też wody zbiornika pracowicie wypłukujące fundamenty dawnej budowli.  Uparcie twierdziłam przez całe lata, że Miłkowice Zaspy miały zamek i dwór, i nareszcie dowody zostały odkryte.  
Budowle, których już nie ma
 Po zachodniej stronie zbiornika Jeziorsko wyłoniły się kamienie i fundamenty zabudowań ukryte dotychczas pod ziemią. To XVI-wieczny zamek. Wcześniej  musiały istnieć tutaj inne budowle. Wzdłuż rzeki Warty archeolodzy odkryli ufortyfikowane budowle obronne z XIV w Siedlątkowie, Popowie, Pęczniewie, Brodni. Najbardziej znane jest grodzisko stożkowate z XIV w Siedlątkowie, gdyż najlepiej się zachowało. Miłkowice były zbyt ważną miejscowością, aby  nie mieć grodziska obronnego.
Szkic orientacyjny gródka - Michał Szymański
Grodzisko obronne była to siedziba rycerska. Składała się z drewnianej wieży na sztucznie usypanym kopcu otoczonej wałem obronnym. Mieszkał tam rycerz ze swoją rodziną i świtą. Mógł się czuć w miarę bezpiecznie, gdyż całość była przystosowana do obrony.
Była to budowla o zewnętrznej średnicy ok. 30-35 m. W obrębie wału obronnego znajdował się okrągły majdan o średnicy 1015 m. Majdan to był podwórzec wyłożony warstwą izolacyjną surowej gliny. Mniej więcej po środku znajdował się budynek drewnianej wieży mieszkalnej, zbudowanej na rzucie kwadratu o wymiarach 6,5 x 6,5 m. Prawdopodobnie był trzykondygnacyjny, wysoki na kilkanaście metrów. Jego dolne belki położone były na izolacyjnej warstwie gliny. W Miłkowicach nie odkryto takiej budowli.  Istnieje prawdopodobieństwo, według mnie, że została ona wzniesiona na dawnym dogodnie położonym osiedlu słowiańskim, a ponieważ z tym miejscem nie chciano się rozstawać, wybudowano na nim później także zamek obronny. To dlatego grodziska w Miłkowicach nie odkryto, a przecież pobliskie gródki i wieże obronne są dowodem na to, że teren ten miał duże znaczenie dla obronności. Tutaj zamieszkiwały znane w dawnych wiekach rody piastujące ważne funkcje i to oni budowali owe wspaniałe siedziby, godne ich urzędów. Kamienie, widoczne na zdjęciu, to pozostałości dawnego zamku.
Rozmawiałam kiedyś z córką ostatnich właścicieli dworu, Marlińskich. Opowiadała mi o tym, że na wyspie, która się zachowała -  prawdopodobnie  kiedyś musiała być położona wyżej - jeszcze w okresie międzywojennym widoczna była fosa otaczająca dawną budowlę i most przerzucony przez fosę. Na dziedzińcu ze szczątkami murów dawnej budowli znajdował się ogromny, płaski kamień, który mnie bardzo zaciekawił. Taki olbrzymie kamienie służyły dawniej różnym plemionom jako stoły ofiarne, dlatego przypuszczam, że było to miejsce wykorzystywane od dawien dawna jako miejsce ważne, emanujące dobrą energią. To właśnie na tej wyspie ostatni herbowi właściciele nowego dworu urządzali wystawne przyjęcia, a kamień służył im jako stół. Takim opowieściom trzeba dać wiarę, gdyż one się potwierdziły.  Jędrzej Kitowicz w XVIII wieku taki daje opis zamku: „Jeżeli zaś ( budynek) był murowany, a do tego wystawiony na jakim kopcu i wodą oblany lub fosami i wałami obwiedziony, nabywał imienia zamku.” Fosa się przecież zachowała, mieliśmy więc zamek!
 Niewiele pozostało z dawnego zamku, ale pozostałości są na wagę złota, gdyż świadczą o tym, że zamek istniał, a to dla nas bardzo ważne! Pan Gorczyca z Konina przekazał mi informacje o badaniach archeologicznych. Stary dwór powstał co najmniej w XIV wieku. Na starych mapach widać, że był na wysepce otoczonej wodą. Wersja murowana, sądząc po cegle, to chyba dopiero XVII wiek – zachowały się fundamenty i fragmenty ściany z małej, barokowej cegły, piece z kaflami płytowymi z charakterystycznym ornamentem, mnóstwo materiału ceramicznego.. Bardzo mało materiału z wieku XVIII może wskazywać, że dwór został zniszczony w czasie "potopu", a nowy powstał w XVIII wieku już w nowym miejscu. Dwór został zlokalizowany archeologicznie, postawiono go na miejscu, gdzie w epoce brązu znajdowało się cmentarzysko kultury łużyckiej!!!  Znajdował się na południe od zabudowań folwarcznych na wyspie otoczonej starorzeczami. Normalnie pozostałości dworu znajdują się pod wodą, Tyle wiemy. Sądzę jednak, że dowiemy się więcej, gdy archeolodzy podejmą dalsze badania.


Pozostałości dworu odsłonięte przez wody zbiornika, Materiał zdjęciowy Muzeum w Koninie
Niewiele jest miejscowości nad Wartą z tak bogatą historią, a że prawie nic po budowlach nie zostało, trudno, takie są losy starych budowli. Najważniejsze, że były. Nasz zamek  miał fosę i most, w przeszłości na pewno zwodzony, z murami obronnymi i basztą.
Nowy dwór pobudowano w końcu XVIII wieku na terenie wyżej położonym, aby nie obawiać się powodzi.
No podstawie  dokonanej inwentaryzacji w 1818 roku przez mecenasa Strachowskiego z pobliskiego miasteczka Warta, został sporządzony rysunek przez moją córkę. Materiały te zostały odnalezione w archiwum w Sieradzu przez pana Piotra Tameczkę. Byliśmy już o krok od ujrzenia na własne oczy dworu, gdyż pan ten odnalazł także teczkę z rysunkami dworów, gdzie na pewno był rysunek dworu w Miłkowicach, ale niestety, teczka była pusta!!! Tak mógł wyglądać dwór.
  
Rysunki dworu - Katarzyna Studzińska-Sabbagh

Dwór położony był na wyższym terenie. Miał basztę, tylko dla dekoracji, ale miał. Były dwa tarasy zwane gankami z dużymi podwójnymi drzwiami, jeden z frontu drugi od ogrodu. Dwór był murowany, miał ponad 30 okien. Mówię ponad, gdyż dwa okna były na całą wysokość dworu, a dwór był piętrowy, i składały się z 16 tafelek, czyli szybek. Pokoi było 16, ale wszystkich pomieszczeń ponad 20. Pokoje były duże, niektóre bardzo duże, był pokój bilardowy, sypialnie, biblioteczka, jeden z reprezentacyjnych pokoi sięgał całej szerokość budynku. Ściany były malowane, z ozdobnym pasem pod sufitem, podłogi układane we wzory, drzwi pięknie wykonane przez stolarzy. Okna miewały żaluzje. We wszystkich pomieszczeniach znajdowały się ozdobne piece, co prawda później część ich została wywieziona do Gzikowa, tam JWP Lipski pobudował sobie siedzibę reprezentacyjną, z której obecnie też pozostała tylko stertka kamieni.
Do dworu wiodła drewniana brama, mówimy o 1818 roku, później się trochę tutaj zmieniło. Ogrodzenie było drewniane z galeryjką. Podwórze wybrukowane. Przed dworem rosły dwa duże kasztanowce. Dalej stała drewniana piętrowa oficyna, zwana także kuchnią, a za nią ogród w stylu francuskim. Wzdłuż płotu, aż do folwarku, rósł rząd topoli. Była gorzelnia, spichrze, stodoły, chlewy, kuźnie, karczmy aż dwie, wszystko, co potrzebne było, aby życie we dworze było dobrze zorganizowane. Do dworu wiodła  aleja kasztanowa, do ogrodu grabowa. Obok dworu przechodził  trakt pocztowy. Przepływały dwie rzeczki, dopływy Warty, Młynówka i Laskowiec zasilający sadzawkę w ogrodzie. Wszystko tonęło w kwiatach.
Bawiący tutaj podróżnik Michał Wyszkowski, nie mógł się nachwalić dworu. Jemu właśnie zawdzięczamy opis dworu w Miłkowicach w roku 1804. Sprawdziły się więc wszystkie lokalne opowieści o jego pięknym położeniu, zadbaniu i wyróżniającej go od innych dworów ciekawej architekturze.
„Miło nam było utrudzonym, znaleźć tam najlepszy porządek i wygodę, o którą w naszym kraju tak trudno, a z żalem wyjeżdżając stamtąd, mówiliśmy do siebie: Bodaj! tak wszyscy robili dziedzice, Bodaj my wszędzie mieli Miłkowice.” Cieszę się że mogę wskrzesić dzieje tych budowli. 
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja