Miłkowice woj. wielkopolskie

Miłkowice historia wsi


W 1136 roku w bulli papieża Innocentego II wymieniona zostaje wieś Miłkowice, jako posiadłość arcybiskupów gnieźnieńskich! Około prawie 900 lat temu wieś Miłkowice już istniała.
Wieś Miłkowice powstała w drodze jednorazowego aktu osadniczego z rozporządzenia książęcego według prawa polskiego na tak zwanym „surowym korzeniu”. Miłkowice to nic innego jak synowie Miłka, założyciela wsi. Wieś była początkowo własnością arcybiskupów gnieźnieńskich, kiedy przeszła w ręce prywatne, nie wiemy. W wieku XIV Miłkowice znajdują się w rękach Miłkowskich, rycerskiego rodu herbu Pomian (Miłkowscy h. Abdank pochodzą z Miłkowa w sandomierskim). W końcu wieku XV przyjęli nazwisko Miłkowski od swej siedziby rodowej - pan miłkowski = właściciel Miłkowic. Dopiero później nazwisko nabrało charakteru dziedzicznego w dzisiejszym znaczeniu.

Teraz proszę się przygotować na zapoznanie się z przynależnością administracyjną Miłkowic!!!

Administracyjnie w XII i XIII wieku Miłkowice należały do kasztelanii spycimierskiej, która podlegała księstwu sieradzkiemu. W XIV wieku wyodrębniono województwa. Miłkowice znalazły się w województwie sieradzkim. Stan taki obowiązywał do 1793 roku, do II rozbioru Rzeczypospolitej. W 1807 roku po utworzeniu Księstwa Warszawskiego, Miłkowice należały do departamentu kaliskiego.
W 1815 roku, już w Królestwie Polskim, weszły w skład województwa kaliskiego podzielonego na obwody i powiaty. Miastem obwodowym był wtedy Kalisz, a powiatowym Warta - powiat wartski, i gmina Miłkowice.  Archiwum sieradzkie udostępniło pieczęć wójta Miłkowic.
W 1918 roku po odzyskaniu niepodległości Miłkowice należały do województwa łódzkiego, powiat pozostał ten sam. W 1937 roku na mocy rozporządzenia ministra Spraw Wewnętrznych Miłkowice znalazły się w gminie Jeziorsko, powiecie tureckim, woj. łódzkim. W czasie okupacji tereny te zostały włączone do kraju Warty (Warthegau). Po drugiej wojnie przywrócono podział na województwa i powiaty. Po 1950 roku powołano gromady, Miłkowice należały do gromady Jeziorsko. W latach 1954 – 1959 Miłkowice należały do Gromadzkiej Rady Narodowej w Strachocicach, później do Dobrej. W 1975 należały do utworzonego województwa konińskiego. Od 1999 Miłkowice należą do gminy Dobra, powiatu tureckiego, województwa wielkopolskiego.

Miłkowice leżały na obrzeżach ziem wydzielonych administracyjnie. Dokumenty znajdują się w archiwach: konińskim, sieradzkim, kaliskim i innych, stąd trudność w ich odszukiwaniu.

Pierwotnie Miłkowice były ulokowane wzdłuż drogi Dobra-Warta po obu jej stronach. Po 1864 roku wieś rozlokowała się także wzdłuż drogi wiodącej do kościoła. Obok drogi prowadzącej do dworu znajdował się przysiółek noszący nazwę Kąty. Nad rzeką, obok dworu, umiejscowiona była wieś Zaspy Miłkowskie. Mieszkańcy świadczyli usługi dla dworu – mieszkali tam borowy, karbowy, gorzelniany, rataje, owczarze, fornale, konsyliarz, masztalerz. Wieś Młyny powstała dopiero po powstaniu styczniowym.
Miłkowice w XVIII wieku były wsią zarobną. Oznaczało to, że mieszkańcy musieli odrabiać pańszczyznę w folwarku. Byli tu rolnicy, posiadacze łanu (łan 18 ha); półrolnicy, czyli posiadacze połowy łanu, komornicy bez własnego domu, zagrodnicy zmuszeni wynajmować się do prac, wyrobnicy. Chłopi zależni byli od właściciela wsi. Informacje, jakie udało się uzyskać, dotyczą XVIII i XIX wieku. Źródłem informacji o wsi Miłkowice z początku XIX wieku jest opis stanu majątku Miłkowice spisany przez notariusza Strachowskiego z Warty w 1818 roku.
W wsi Miłkowice 1818 roku Michał Frątczak jest sołtysem i kowalem, miał kawałek roli, nie odrabiał pańszczyzny, tylko roboty kowalskie dla dworu.
Półrolnicy mają chałupę, oborę, stajnię, chlew, inwentarz - dwa woły, konie, przyrządy gospodarskie; wóz, pług, radło, kosy, sierp… Robią pańszczyznę we dworze pięć dni w tygodniu ręcznie albo bydłem trzy dni. Chodzą do mycia owiec, płukania i strzyżenia, obierania i siekania kapusty. Dają do dworu kapłonów cztery, kurcząt pięć i jaj trzydzieści, zasiewki mają pańskie. Z zapisu wiemy, że wieś liczyła wtedy 17 zagród wraz z karczmą, która mieściła się naprzeciw kościoła, w której zamieszkiwał karczmarz Kazimierz Janicki. Obok znajdowała się obora, chlewik i stodoła. Karczmarz płacił panu czynsz, z gorzelni przy dworze brał piwo i wódkę. W karczmie odbywały się tańce i spotkania wiejskie. Karczmy znajdowała się także na Zaspach, Młynach Strachockich. Stanowiły ośrodek życia towarzyskiego wsi.
Oskar Kolberg, znany polski etnograf, opisał życie włościan na polskiej wsi. Gościł także w Miłkowicach. Zapis skrócony, zachowana została dawna pisownia.
Oto jak wyglądało zaproszenie gości na wesele w 1843: „Drużbowie dwaj pana młodego w modrych sukmanach nasunąwszy na ucho siwe czapeczki z czarnym barankiem, opasane wieńcem ziół naokoło, przystrojeni we wstążki białe i czerwone spływające z ramion, konno objeżdżają wieś zapraszając gości. Starszy drużba przy tej sposobności ma mowę następującą:\
Niech będzie błogosławiony ten dom
dnia dzisiejszego wiecora cwartkowego.

Winsuje pan-młody i panna-młoda, dobry wiecór, powiada…

Teraz prosi na sądek wódecki i na piwa dwie becki;

na kacora warzonego, na jendora pieconego,

na dwa piecywa chleba, co go nam wsystkim potrzeba.

Na strucel i kołace, co nam gęba na nie skace.

Na sera i gomółek półkopy, a jeść będziewa jak proste chłopa

Będzie tam i co więcy, bo i wolisko na rożnie jęcy,

a drugi w oborze, ten nam tez dopomoże.”

Strój męski z sieradzkiego "Wieś Ilustrowana”

Chata.
„Chłopek siedział w chałupie słomą krytej, o kominie z drągów wałami z gliny grubo pooblepianym, jedną tylko izbę z całą swoją familią zajmując, gdzie przypiecek lub zapiecek dzieci głównym schronieniem były; glina ubita zastępowała mu podłogę; szybę sześciościenną w ołów obsadzoną, gdy mu kura lub dziecko wybiły, zaprawiano deszczułkami. Sprzętami jego są: liczne obrazki Świętych na ścianach poprzylepiane, ławka, półki z miskami, garnkami i drewnianemi łyżkami, niekiedy stół, skrzynka na przyodziewek i warsztat do robienia płótna. Nie zna on świecy ani lampy: łuczywo z smolnych pieńków na kominie zapalone zastępuje ich miejsce. Krowa, trzoda lub cielę wspólnie czasem z nim goszczą, lub przynajmniej w komorze; różnej maści króliki skaczą po izbie, a przestraszone kryją się po norach pod łóżkiem; rozmnożone zaś służą mu na pożywienie. W izbie na półkach stoją miski i garnki, a obok nich łyżki drewniane lub blaszane.
Pożywienie. „Potrawami włościan domowemi są: żur ze sperką (słoniną), kasza, kluski, groch, brukiew, a natomiast, gdy zajdą do miasta, raczą się tu kiełbasą i faryną (kiszka z wątroby i juszki)“. Kluski różnego rodzaju należą do najulubieńszych potraw. Prócz chleba i kukiełek, lubią też kruche pieczywo. Obwarzanki t. j. pieczywo w kształcie pierścienia. Jadają też obficie kapustę, brukiew, kartofle, kaszę jaglaną, czarninę z prosiąt lub gęsi i mięso (miso) częściej tu niż w innych prowincyach ukazuje się na stole.”
Wygląd. Lud okolic Kalisza i w ogóle stron północnych jest, o ile zauważyliśmy, silniejszy i roślejszy niż lud okolic Wielunia i Częstochowy, i widocznie w lepszych od tego ostatniego znajduje się warunkach bytu. Toż samo powiedzieć by można i o różnicy innych jego cech fizycznych, oczów przeważnie niebieskich, włosów blond, lubo i szatynów napotkać można dość często. Wzrost zwyczajny (t. j. średni), lecz barczysty, oko śmiałe i wypogodzone, budowa ciała krzepka i kształtna, bardzo rzadko kiedy ułomnością nacechowana które były zwykłemi przyrodzonemi szlachty ozdobami, z którą łączył się zwyczaj podgalania głów wysoko, noszenia starannie utrzymywanych wąsów i bród. Do cnót tutejszego ludu zaliczyć trzeba szczerą jego pobożność, lubo jest ona i tu jak wszędzie w Polsce zaprawioną mnóstwem przesądów. Praktyki swe podczas pochodów do miejsc cudownych przy modlitwach odbywa lud nieraz nie tylko z ascetycznym wyzuciem się z wygód i potrzeb cielesnych, ale co dziwniejsza, z zadawaniem sobie przykrości i poranieniu do krwi.
Gleby. Pod względem rolniczym gubernia Kaliska zajmuje jedno z pierwszych miejsc między guberniami Królestwa Polskiego, chociaż gleba nie należy do najlepszych, bo tylko w powiecie łęczyckim znajduje się czarnoziem. Większość gruntów ma dobrą glebę żytnią, miejscami gliniastą (w pow. Sieradzkim). Rolnictwo w czasach obecnych jest w ogóle w Kaliskiem na wyższym stopniu rozwinięcia niż w innych (prócz Warszawskiej) gubernijach Królestwa. Gospodarstwo postępowe, płodozmienne na wielu obszarach dworskich od dawna już jest zaprowadzone i dla ich posiadaczy przynosi owoce. Zdawałoby się, że przykład podany z góry i widoczne onego korzyści, powinny by oddziałać i na włościan także, a wskazując im drogę postępowania, zachęcić do gorliwszych około roli zabiegów i polepszenia sobie materyjalnego bytu.
Tak jednakże nie jest. Włościanie bowiem, z małymi jedynie wyjątkami, trzymają się w ogóle dawnej jeszcze rutyny, zwykłej trzypolówki. Jedna część ziemi leży ugorem, aby odpoczęła nie dając oczywiście plonów.
Gub. Kaliska należy do Oddziału Banku włościańskiego, mającego siedzibę w Piotrkowie, a przeznaczonego dla gub. Kaliskiej, Piotrkowskiej i Kieleckiej. Bank ziemski włościański wydaje pożyczki włościanom i mieszczanom. Było to ważne, gdyż chłopi mogli nabyć dodatkowo ziemię wydzieloną przez dwór po 1864 roku.
W powiecie tureckim przez Miłkowice wiodła państwowa szosa turecko-sieradzka od Proboszczowic do Przykony, a szosa II rzędu od Zasp do Wólki. Podróże odbywano pojazdami ekstrapoczty i końmi kurierskimi. Na stacjach pocztowych, o każdej porze dnia i nocy miały być dostarczane konie pocztowe z ekwipażem, na każde ustne lub piśmienne żądanie podróżnych. Trasa komunikacyjna wiodła przez Miłkowice. Dotyczyło to ludzi bogatych, biedni chodzili pieszo.
Sprawy sporne rozstrzygały sądy okręgowe w guberni, a na wsi sądy gminne. Na naszym terenie taki sąd znajdował się w gminie Ostrów Wartski. Zasiadał w nim Stanisław Bogdański właściciel majątku Miłkowice. Na rzece Warcie istniały młyny wodne, których pozostałości były widoczne jeszcze w okresie powojennym.
Pozostałości młynów wodnych na rzece Warcie.
Po upadku Powstania Styczniowego w 1864 roku na mocy ukazu carskiego przeprowadzono parcelację części majątku Miłkowice. Zniesiono pańszczyznę, chłopi otrzymali użytkowaną przez siebie ziemię. Wytyczono działki wzdłuż drogi wiodącej od skrzyżowania dróg w kierunku rzeki Warty. Można było sobie wybrać miejsce na nowe siedlisko. Kilku mieszkańców Miłkowic osiedliło się za rzeką. Ziemię kupowali chłopi miejscowi i przybysze z innych terenów. Walenty Szczepaniak, mój pradziad, to też przybysz z zewnątrz. Walenty pochodził z Mogilna koło Rossoszycy. Pradziadowie zawarli związek małżeński w 1880 roku. Razem z żoną Jadwigą, z domu Miszczak, mieszkanką Miłkowic, nabyli na siedlisko część parceli obok kościoła. Walenty z synami wyjeżdżał do pracy do Detroit w USA, tak jak wielu mieszkańców Miłkowic. Dokupił wtedy ponad 20 ha ziemi. Miał czworo dzieci, jeden z synów został w Ameryce. Pobudował dom drewniany kryty dachówką. Takich domów drewnianych lub murowanych powstało w Miłkowicach wtedy więcej. Dawne chaty lepione z gliny, kryte słomą, były już rzadkością.

Dom Szczepaniaków, moich pradziadków z końca XIX wieku drewniany, kryty dachówką. Obok, połow zdjęcia tylko się zachowała, Jadwiga i Walenty Szczepaniakowie i dwóch synów.
Moja prababcia, Jadwiga Szczepaniak, z d. Miszczak, widoczna na zdjęciu, starała się, aby pieniądze zarobione przez pradziadka w Ameryce, gdy jego nie było w kraju, nie zginęły. Nosiła je w woreczku pod spódnicą, najbliższy bank był w Piotrkowie Trybunalskim! Konie, które kupili do obróbki roli trzeba było upilnować przed kradzieżą, gdyż amatorów łatwego zarobku było wielu, przyprowadziła więc je z pomocą parobka na noc do jednej izby mieszkalnej mając nadzieję, że zapewni to im bezpieczeństwo. Chyba ktoś uśpił domowników, gdyż w nocy spali kamiennym snem. Podkopano się pod dom i konie uprowadzono. Prababcia później tak się bała, że zostanie okradziona, że spała w nocy w stercie gałęzi na podwórku lub innych miejscach, aby jej nikt nie wyśledził. Pradziadkowie mieli duże gospodarstwo. Byli szczęśliwi, że nareszcie mieli swoją ziemię. Dom musiał być pobudowany w ostatnim dwudziestoleciu XIX wieku. Zaproszenie na wesele opisane przez Kolberga jest wielce obiecujące, nie wszystkich jednak było na takie przyjęcie stać, byli ludzie bogaci i byli bardzo biedni. Muszę to dopisać, gdyż ludziom się wydaje, że wtedy żyło się tak bogato, ale to pozory, na wszystko trzeba było ciężko zapracować.
Zasobne siedlisko Bednarków z tego okresu, obok dom drewniany( stan obecny)
Droga wiodąca przez wieś była nieutwardzona, a że miejscowość położona jest na gliniastym podłożu, w czasie roztopów jesiennych była trudna do przebycia. Mieszkańcy gubili w deszczowe dni trepy, (rodzaj obuwia z ocieploną drewnianą podeszwą) w błocie. Utwardzono drogę kamieniami dopiero po wybudowaniu kościoła. Bruk istniał do 2006 roku i był postrachem dla kierowców samochodów.

Z biegiem czasu w wyniku podziałów rodzinnych rozdrobnienie ziemi było tak wielkie, że gospodarstwa składały się z kilkunastu małych parceli. Po przeprowadzeniu komasacji gruntów w 1925 roku scalono ziemie i wyznaczono nowe położenie działek rolniczych. Na sołtysa powołano Piotra Ruszczyńskiego. Jako jedyny otrzymał część ziemi obok swojej działki siedliskowej. Marliński, ówczesny właściciel dworu, nie zgodził na rozdrobnienie swoich pól w czasie parcelacji. Zostały tak jak dawniej, obok dworu, a pozostali mieszkańcy musieli zadowolić się działką siedliskową wokół swojego domu, gdyż od rzeki do drogi Warta – Dobra ciągnęły się jak dawniej ziemie resztówki dworskiej. Parcelacja gruntów dała podstawę do „tworzenia gmin wiejskich. Częściami składowymi gmin były gromady (wsie), na czele których stali sołtysi. Organem uchwałodawczym gminy było zebranie gminne, na którym prawo głosu mieli gospodarze posiadający co najmniej trzy morgi gruntu. Zebranie gminne wybierało wójta i ławników (zarząd gminy). Wójt miał uprawnienia policyjno- administracyjne i sądownicze. Gmina zarządzała szkolnictwem gminnym. Urzędem gminy kierował pisarz gminny. Władzę we wsi reprezentował sołtys.
W 1928 roku oddano do użytku drewniany most na rzece Warcie. Pozwoliło to na lepszy dojazd do ziem uprawnych po drugiej stronie rzeki, gdyż dotąd korzystano z promu. Umożliwiło to także kontakt z mieszkańcami wsi Popów i Pęczniew, a także miastem Łódź. Okres międzywojenny to dobry czas dla Miłkowic. Wieś jest liczna, zintegrowana z Młynami i Zaspami. W 1939 roku rozpoczęto budowę szkoły. Nie udało się jej jednak dokończyć, gdyż wybuchła II wojna światowa.
Miłkowice wcielono do Kraju Warty. Mieszkańcy zostali dotknięci restrykcjami wojennymi. Został zniszczony most na rzece Warcie przez wycofujące się wojska niemieckie. Po wojnie na tych terenach grasowały bandy, mieszkańcy pełnili straż obywatelską zwaną wachą, musieli uiszczać obowiązkowe dostawy na rzecz państwa. W 1956 roku przez Miłkowice sunęły kolumny czołgów niszcząc nawierzchnię dróg. W 1963 przeprowadzono elektryfikację wsi. Inicjatorem był ks. Stanisław Szewczyk, który skupił wobec tego przedsięwzięcia mieszkańców. Komitet elektryfikacyjny wsi i kościoła tworzyli: ks. Szewczyk Stanisław jako przewodniczący. Antoni Zdonek - sołtys, Kaczmarek Stanisław (mój tato - przypisek własny) i Osiwała Stanisław. Prace pomocnicze wykonywali mieszkańcy wsi.
Mieszkańcy zajmowali się rolnictwem, podstawowe produkty żywnościowe wytwarzali w swoich gospodarstwach. Wymiana, sprzedaż i kupno potrzebnych surowców i narzędzi odbywała się w pobliskich miasteczkach Dobra i Warta w czasie targów i jarmarków. Sklepy spożywcze i wielobranżowe w Miłkowicach prowadzili; Werecki, Gejzler, Zdonek, Zwoliński, Gminna Spółdzielnia z Dobrej, Rulka i inni. Swoją kuźnię miał kowal Stanisław Kaczmarek, zakład krawiecki Kazimiera i Stanisław Kuniccy, Józef Michalak. Byli także budowlańcy, specjaliści od zakładania dachów i innych usług potrzebnych we wsi.
W Miłkowicach sprawnie działała jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej. Oddano do użytku nową remizę strażacką w 50 rocznicę powstania OSP, zbudowano kryty zbiornik przeciwpożarowy, założono klub młodzieżowy. Istotne zmiany w dziejach Miłkowic rozpoczęły się w latach sześćdziesiątych XX wieku - zbudowano przepompownię. Tłoczono wodę z rzeki Warty do kanału, który zasilił rzekę Teleszynę. Woda ta wykorzystywana była przez elektrownię ,,Adamów’’. W latach siedemdziesiątych minionego wieku zapadła decyzja o budowie zbiornika retencyjnego ,,Jeziorsko’’. Zburzono drewniany most na Warcie. W latach 1975-1995 zbudowano zbiornik Jeziorsko. Obniżył się poziom wód gruntowych i w studniach zaczęło brakować wody, w 1996 roku założono wodociąg. Każde domostwo otrzymało 3,5 miliona złotych z przeznaczeniem na założenie sieci wodociągowej po likwidacji Kółka Rolniczego.. Informacja - Narodowy Bank Polski postanowił dokonać denominacji złotego „o cztery zera” (tj. w stosunku 10 000 PLZ = 1 PLN) w 1995 roku.
W 1996 skończyły się powodzie, ale wieś opustoszała. Zniknęły zupełnie wsie Zaspy i Młyny. W 1985 nastąpiła likwidacja starego cmentarza. Przeniesiono 1252 groby w nowe miejsce. 19. 09. 1987 nad Miłkowicami przeszedł huragan, zginęła jedna osoba, uszkodzonych zostało wiele budynków, w tym remiza OSP. W 2006 roku zmodernizowano drogę wiodącą przez wieś – położono nawierzchnię asfaltową na liczącym około stu lat bruku, założono chodniki. 26 lipca 2012 otwarto boisko sportowe.
Sołtysem Miłkowic obecnie, już drugą kadencję, jest Paweł Wszędybył. Paweł Wszędybył wybrany został w dniu 13.05.2015 roku na zebraniu Gminnego Koła Sołtysów w Dobrej, z udziałem prezesa Wielkopolskiego Stowarzyszenia Sołtysów Ireneusza Niewiarowskiego, przewodniczącym Gminnego Koła Sołtysów oraz przedstawicielem Koła Sołtysów w gminie Dobra. Wiele inicjatyw zostało zrealizowanych. Miłkowice zmieniają się dążąc drogą rozwoju.

 

Miłkowice obecnie.

  


Dodam jako ciekawostkę historię ziemniaka w Polsce.
Ksiądz  Kitowicz o kartoflach.
Kartofle Długo Polacy brzydzili się kartoflami, mieli je za szkodliwe zdrowiu, a nawet niektórzy księża wmawiali w lud prosty takową opinią, nie żeby jéj sami dawali wiarę, ale żeby ludzie przywyknąwszy niemieckim smakiem do kartofli, mąki z nich jak tamci nierobili i za pszenną nieprzedawali, przez coby potrzebującym mąki przez się pszennéj do ofiary ółtarzowéj, mąką kartoflową, choćby i z pszenną zmieszaną zawód świętokradzki czynili.
 Powoli rolnicy w ekonomiach królewskich zaczęli od Niemców nabywać kartofli, od których znowu pograniczni. Nareszcie gdy kartofle były znajome po Żuławach Gdańskich, po hollendrach wielkopolskich i litewskich; gdy do Wielkiejpolski przyszło kilkaset familii szwabów, którymi panowie niektórzy, a mianowicie miasto Poznań, wsie swoje całe, wypędziwszy dawnych chłopów polskich, poosadzali; ci przychodniowie przyuczeni w swoich krajach żyć niemal samemi kartoflami, nąjbardziéj do nich polskim chłopom, a od tych szlachcie appetyt naprawili; tak, że na końcu panowania Augusta III. kartofle znajome były wszędzie w Polsce, w Litwie i na Rusi.
 Póki nie znano kartofli, używano bulwów, jest to owoc podobny do kartofli, z tą różnicą, że jest ogromniejszy; pod jedną łodygą będzie 40, i 50 bulwów, nakształt kłąbka w kupę cienkiemi jak nić wyrostkami splątanych; smak mają ten sam, co kartofle, ale odór przeraźliwy, podobny do pluskwy. Łodyga bulwy wysoka na półtora chłopa, gruba na cal. Po zaplenieniu kartofli zarzucono bulwy.


Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja